– To dla mediów sprawa życia i śmierci, kwestia utrzymania się wielu artystów i autorów – pod takim apelem wyrażającym poparcie dla dyrektywy o prawie autorskim podpisało się 260 dziennikarzy i fotoreporterów europejskich. Wśród sygnatariuszy listu jest siedmioro przedstawicieli z Polski.
Poniżej pełna treść listu w j. polskim i angielskim.
Prawdziwa obrona internautów to dostęp do niezależnej i różnorodnej informacji
Parlament europejski zbiera się w końcu marca, żeby ostatecznie przegłosować dyrektywę o prawach autorskich. Tekst dyrektywy, od niemal trzech lat stanowiącej przedmiot zaciekłych sporów, ma wreszcie zapewnić mediom i artystom uzyskanie części dochodów generowanych w sieci dzięki ich twórczości)
Póki co, największą część zysku przechwytują amerykańskie olbrzymy internetu. Kwestia ta ma ogromne znaczenie dla prasy, artystów, demokracji i kultury. Jest przedmiotem niesamowitej batalii toczonej przez wielkie platformy.
Od wielu miesięcy, we wszystkich mediach społecznościowych, raz po raz powtarzana jest groźba: jeśli dyrektywa europejska o prawach autorskich zostanie przyjęta, oznaczać to będzie koniec wolności w internecie.
Internauci stracą darmowy dostęp do wszelkich usług. Twórczość i informacja zostaną zduszone przez cenzurę. Stracimy to, co stało się podstawowym składnikiem naszego życia: wolny internet i jego nieskończone bogactwo. Przerażająca perspektywa… Dziesiątki tysięcy stron rozpowszechnia petycję, której tytuł brzmi niczym rozkaz: « Ratujcie internet » . Któż nie walczyłby o taką sprawę?
A przecież nie można uniknąć stwierdzenia, że wszystkie te nie znoszące sprzeciwu wypowiedzi to jedna z najbardziej intensywnych kampanii dezinformacyjnych w historii. Czy internauci naprawdę będą musieli płacić za dostęp do sieci i przesyłanie utworów? Nie. Dyrektywa mówi to dobitnie. Tylko te platformy, które czerpią z sieci poważne zyski będą opłacać media, artystów i autorów.
Czy zostaną zrujnowane i zmuszone do zaprzestania działalności? Absolutnie nie. Zajmujące niezwykle dominującą pozycję, dwie duże platformy amerykańskie wchłaniają dzisiaj prawie 80% dochodów z reklamy w internecie. Dziesiątki miliardów dolarów rocznie. Jeśli zapłacą kilkaset milionów dolarów autorom utworów, to ich to nie zabije, tak, jak nie zabije ich nałożenie minimalnych podatków w Europie.
Na takiej zasadzie funkcjonują przecież wszystkie przedsiębiorstwa rozpowszechniające utwory: płacą ich autorom.
Inny z fake newsów kolportowanych przez lobbystów mówi, że wprowadzenie dyrektywy równa się wprowadzeniu cenzury. To naprawdę szczyt wszystkiego, zważywszy, że dyrektywa broni dziennikarzy, których koledzy postradali życie walcząc z cenzurą.
Jeśli niektóre artykuły czy piosenki znikną z sieci, to będzie to wyłączna decyzja wielkich platform. Póki co grożą one w ten sposób mediom i artystom. Z jednej tylko przyczyny : nie chcą im płacić.
Groźba nie jest abstrakcyjna. W przeszłości, pewna wielka wyszukiwarka na krótki czas « wykatalogowała » media jednego z krajów europejskich, które żądały uczciwej zapłaty. Wciągnięte na „listę” media zostały następnie zmuszone do kapitulacji, żeby pozostać w sieci. Stosunkowo niedawno, we wrześniu zeszłego roku, włoska Wikipedia zgasła w przeddzień głosowania parlamentu europejskiego w sprawie dyrektywy, by pokazać internautom, jak wyglądałby świat po wejściu dyrektywy w życie. Była to dziwna próba zastraszenie, jako że Wikipedii ten tekst europejski nie dotyczy.
I właśnie dlatego, żeby uniknąć tego typu scenariusza, kraje UE zwierają szyki. Olbrzymom internetu trudno będzie przecież « wykatalogować » media pięciuset milionów Europejczyków. UE to rynek, bez którego nie mogą się obejść.
Ryzyko cenzury naprawdę istnieje. Ryzyko ograniczenia informacji, które powstałoby pod nieobecność dyrektywy. W razie gdyby wszystkie dochody dalej spływały do platformy, pozbawiając stopniowo media środków do życia. Ta sytuacja już istnieje. Dziesiątki gazet zostało zamkniętych. I A demokracja jest w niebezpieczeństwie.
To prawda, ze internauta potrzebuje wolnej i pluralistycznej prasy. To prawda, że potrzebuje on ochrony przed fake newsami, przed próbami manipulacji opinią publiczną, przed propagandą struktur państwowych, lobbystów gospodarczych i trolli. Potrzebuje żywej, działającej demokracji. Ale do tego wszystkiego potrzebne są niezależne i krytyczne media, które mogą utrzymać się ze swojej pracy. Przyjęcie tej dyrektywy to dla mediów sprawa życia i śmierci i kwestia utrzymania się wielu artystów i autorów.
To także kwestia utrzymania bogatego i różnorodnego internetu, w którym informacja i kultura zajmują należne sobie miejsce.
Wojciech Bojanowski, dziennikarz TVN, wystąpił w filmie na którym europejscy dziennikarze i twórcy tłumaczą, dlaczego są za dyrektywą
**********
Fighting for a free, diversified press for internet users
The European parliament will cast a final vote at the end of March on a copyright directive for the digital age.The legislation, which has been the subject of nearly three years of intense debate, would allow the media and artists to receive a share of the online revenue generated by their own work.
Until now, American internet giants have soaked up the lion’s share of that money. It is a crucial issue for the press, artists, democracy and culture. And the object of an extraordinary battle waged by the major internet platforms.
For months now, social networks have disseminated an ominous warning: if the European directive on copyright is adopted, it will sound the death knell for internet freedom.
Users will no longer have free access to services. Creativity and news will be stifled, resulting in censorship.
We will lose something that has become integral to our lives: a free internet offering instant access to a nearly limitless wealth of news, culture, entertainment and information. A frightening prospect that has been spread by tens of thousands of websites. There is even a “Save the Internet” petition. Who would not fight for such a cause?
Behind these stark warnings, however, lies a sophisticated disinformation campaign.
Would internet users really have to pay to access the internet and exchange files? No. The directive is clear. Only major internet platforms with large revenues would be required to compensate media, artists and authors.
Would they be put out of business? Far from it. Thanks to their dominant position in the market today, the two largest American internet platforms siphon of nearly 80 percent of online advertising revenue. Tens of billions of dollars a year. Paying a few hundred million to the content creators would not sign their death warrant any more than paying a minimum amount of tax in Europe.
It is what all other companies do when they sell content: they pay the people who produce it.
Another falsehood peddled by the lobbyists: the directive would amount to censorship. An absurdity when we know that journalists have paid with their lives to fight against censorship.
If articles or songs do disappear from the web, it would be entirely at the whim of the major platforms. Today they are clearly threatening the media and artists that they may do just that. That is for one reason alone: they do not want to compensate them.
It is not an idle threat. In the past, media outlets seeking due compensation in one European country had to capitulate when their content was briefly “discontinued” by a leading internet search provider.
More recently, in September, Italian Wikipedia, closed down its site on the eve of a vote on the copyright directive to warn users about how the internet would look if the copyright directive was adopted. A strange warning: Wikipedia would not even be affected by the directive.
It is precisely to avoid these scenarios that the EU states are joining forces. It will be harder for the internet titans to stop indexing the media of some 500 million Europeans. The EU is a market they cannot ignore.
There is a real threat to the free press: one that would result from a world without a copyright directive. A world in which the revenues would continue to flow to the internet platforms, gradually starving media of their sustenance. That world exists already: dozens of news outlets have shut up shop. The quality of our democracies is clearly at risk.
Yes, the internet needs a diversified, free press. Yes it needs to be protected from misinformation, manipulation of public opinion, state propaganda, financial lobby groups and trolls. Yes, it needs lively democracy. But for that we need independent, critical media that can live from their work. The adoption of this directive is matter of life or death for the media and for the survival of many artists and authors.
It is also a matter of survival for a rich, diversified internet, where news and culture have a rightful place.