Google opublikował list otwarty w sprawie nowo rozporządzenia rządu w Australii, które zmusiłoby firmę do płacenia przedstawicielom lokalnych mediów za informacje. Australijczycy odwiedzający stronę główną Google widzą wyskakujące okienko, które ostrzega, że „sposób, w jaki Australijczycy używają Google jest zagrożony”.
Rząd Australii chce, by platformy takie jak Google dzieliły się z lokalnymi serwisami informacyjnymi przychodami z reklam w zamian za korzystanie z ich treści. Tamtejszy rząd dał platformom 3 miesiące na wypracowanie porozumienia z wydawcami, mającego regulować wysokość opłat. Proponowana przez australijski urząd antymonopolowy (Australian Competition and Consumer Commission – ACCC) ustawa podlega obecnie konsultacjom (do 28 sierpnia), po czym trafi do parlamentu.
Od kilkudziesięciu godzin Google lobbuje przeciwko tym zmianom już na pierwszej stronie swojej wyszukiwarki dostępnej w Australii. – Musimy poinformować Państwa o nowych regulacjach rządowych – czytamy w liście, do którego link znajduje się w wyskakującym okienku. List podpisała dyrektor Google Australia – Melanie Silva. Argumentuje ona, że proponowane rozporządzenie doprowadzi do „dramatycznie gorszego funkcjonowania Google Search i YouTube, może doprowadzić do przekazania Państwa danych dużym firmom informacyjnym i narazi na szwank darmowe usługi, z których korzystają Państwo w Australii”. – Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by zmienić tę propozycję – podsumowuje pismo Google.
Argumenty Google obejmują m.in. twierdzenie, że prawo dawałoby „nieuzasadnioną przewagę” wydawcom, przekazując im informacje, które mogliby wykorzystać do podniesienia swoich rankingów w stosunku do konkurencji. Pismo spotkało się z natychmiastową ripostą urzędu ACCC, który poinformował, że zgodnie z nową ustawą Google nie będzie zobowiązany do udostępniania australijskim wydawcom żadnych dodatkowych danych użytkowników.