Po lutowych konsultacjach ogłoszonych przez MKiDN dotyczących projektu implementacji do polskiego porządku prawnego dyrektywy w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym (UE/2019/790), 14 marca na stronie Rządowego Centrum Legislacyjnego pojawił się nowy projekt datowany na 7 marca.
Najnowsza wersja projektu zawiera, niestety, rozwiązania, które poważnie zagrażają wydawcom i dziennikarzom, a nawet szerzej – wszystkim krajowym twórcom i producentom treści. Ministerstwo bowiem wycofało się z rozsądnego pomysłu częściowego uregulowania generatywnych systemów sztucznej inteligencji, która – według pierwotnej wersji – nie mogłyby powoływać się na nowy dozwolony użytek przewidziany w dyrektywie, czyli na eksplorację tekstów i danych (z ang. TDM). Systemy te mogłyby nadal szkolić się na cudzych utworach, ale tylko po podpisaniu odpowiedniej umowy z posiadaczem praw i za stosownym wynagrodzeniem. Pomysł ten nie został utrzymany.
Aktualny rządowy projekt nie zawiera również innych satysfakcjonujących rozwiązań (m.in. brak warunku legalnego pochodzenia treści wykorzystywanych w TDM, brak możliwości interwencji organu w przypadku nieudanych negocjacji pomiędzy twórcami i producentami a platformami).
Przede wszystkim jednak projekt zawierał także radykalną, choć redakcyjnie niewielką zmianę dotyczącą działalności organizacji zbiorowego zarządzania, polegającej na dodaniu w odnoszącym się do tych kwestii artykule ustawy trzech słów: „na żądanie usługodawcy”. Konkretnie chodzi o możliwość wykonywania przez OZZ tzw. rozszerzonego zbiorowego zarządu, czyli możliwości negocjowania z platformami umowy obejmującej wszystkie utwory z danej kategorii, jeśli posiadacz praw z takiego systemu się nie wyłączy (tzw. opt-out). W przypadku wydawców prasy chodzi o to, by Stowarzyszenie Dziennikarzy i Wydawców Repropol mogło negocjować umowę licencyjną z dużymi platformami i zapewnić wszystkim wydawcom i pośrednio dziennikarzom – producentom i twórcom treści prasowych godziwe wynagrodzenie z tytułu praw pokrewnych wydawców prasy.
Wprowadzenie wspomnianych trzech wyrazów, oznaczałoby, iż OZZ mogłaby reprezentować wszystkich tylko na żądanie platformy, z którą negocjuje warunki. Trudno wierzyć w to, iż kontrahent OZZ byłby skłonny takie żądanie wyrazić – łatwiej jest bowiem „wynegocjować” dużo niższe opłaty licencyjne w indywidualnie zawieranych umowach.
Wobec tej propozycji, która wywróciłaby działalność OZZ do góry nogami i uderzyła w fundamenty i cele ich istnienia, Izba wystosowała pilne i zdecydowane wystąpienie do premiera oraz do ministrów kultury i cyfryzacji, by zwrócić uwagę na horrendalne konsekwencje wprowadzenia niekorzystnych rozwiązań, niezgodnych dodatkowo z duchem dyrektywy. Pozostawienie tego zaskakującego dopisku oznaczałoby bowiem, że mimo zapewnień przedstawicieli obecnej administracji, że nadszedł wreszcie czas, kiedy polskie władze staną po stronie rodzimych twórców i producentów treści, dziennikarzy i wydawców, broniąc rodzimy przemysł kreatywny przed hegemonią zagranicznych gigantów technologicznych, zaproponowane przepisy nie tylko nie wprowadzają oczekiwanych przez polskich twórców i producentów kultury rozwiązań, ale – wręcz przeciwnie – jeszcze bardziej wzmacniają platformy, które od dawna drenują polską kulturę.
Przekazane w piątek 22 marca pisma przyniosły pozytywny i szybki skutek przynajmniej w tej jednej sprawie – ministerstwo wycofało się ze wspomnianej „wrzutki” i poinformowało, że sformułowanie „na żądanie usługodawcy” zostanie usunięte z projektu implementacji. Rzeczywiście, w dniu 27 marca opublikowano kolejną wersję projektu implementacji, która już tych słów nie zawiera.
Z uznaniem odnotowujemy szybką reakcję władz na wystąpienie Izby, choć ubolewać należy, że takie zdumiewające sformułowanie w ogóle znalazło się w rządowym projekcie. Jednocześnie, w projekcie tym nadal znajduje się wiele rozwiązań, które zdaniem Izby nie służą ochronie interesów twórców i producentów polskiej kultury.
Podobnie uważa wiele innych organizacji reprezentujących polski świat kultury, dlatego wspólne działania organizacji twórców i producentów na rzecz właściwej, chroniącej polską kulturę implementacji dyrektywy DSM, będą nadal kontynuowane.