W tygodniku „Polityka” z 22 kwietnia 2015 r. ukazał się artykuł redakcyjny nt. procesu, jaki wydawca „Polityki” wytoczył firmie Instytut Monitorowania Mediów. W artykule czytamy:
POLITYKA – jako redakcja i jako wydawnictwo – bardzo rzadko przegrywa sądowe procesy. Tym razem to się zdarzyło. Rzecz jest ważna i precedensowa, bo dotyczy absurdalnego, na pozór, pytania, kto jest właścicielem tekstów pisanych przez dziennikarzy POLITYKI, drukowanych w POLITYCE, i kto może zarabiać na ich dalszej dystrybucji.
Kilka lat temu wydawca POLITYKI (POLITYKA Sp. z o.o. SKA – wówczas POLITYKA Spółdzielnia Pracy) wytoczył sprawę sądową prywatnej firmie nazywającej się Instytutem Monitorowania Mediów Sp. z o.o. (dalej IMM), która świadczy usługi pressclipingu. Usługa ta polega m.in. na systematycznym dostarczaniu firmom i instytucjom elektronicznych wersji publikowanych w prasie artykułów i ich fragmentów (oczywiście za odpowiednią opłatą). Wśród tytułów prasowych, których treści są stale oferowane komercyjnie przez IMM, znajduje się również POLITYKA. Szkopuł jednak w tym, że POLITYKA nigdy nie udzieliła IMM zgody na sprzedaż jej materiałów prasowych – lub ich części – jakimkolwiek podmiotom. Sprzedaż przez IMM treści należących do POLITYKI jest naruszeniem praw autorskich przysługujących wydawcy. I to był powód, dla którego zdecydowaliśmy się wstąpić na drogę sądową przeciwko IMM.
W pozwie złożonym w listopadzie 2011 r.
przeciwko IMM domagaliśmy się odszkodowania za bezprawne komercyjne wykorzystywanie przez lata materiałów prasowych, stanowiących własność POLITYKI i jej dziennikarzy. Ponadto chcieliśmy, w celu precyzyjnego określenia naszych roszczeń, aby Sąd Okręgowy nakazał IMM dostarczenie informacji o zakresie korzystania z materiałów POLITYKI. Sąd Okręgowy nie wydał takiego postanowienia, mimo że ustawa o prawie autorskim daje uprawnionym prawo żądania informacji od naruszyciela, które pomogą w sprecyzowaniu pozwu. Na skutek apelacji POLITYKI Sąd Apelacyjny w styczniu 2014 r. orzekł, że niewydanie postanowienia „stanowiło rażące naruszenie prawa procesowego”.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego POLITYKA uprawdopodobniła okoliczność, że pozwana strona korzystała z materiałów prasowych POLITYKI. Na ten wyrok IMM złożył zażalenie do Sądu Najwyższego, który skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Sąd Apelacyjny, ponownie rozpatrując sprawę pod koniec marca 2015 r., skupił się wyłącznie na kwestii, czy sąd w I instancji oddalił wniosek POLITYKI, wydając formalne postanowienie, czy też bez niego (uprzednio Sąd Apelacyjny stwierdził, że była odmowa, ale nie było postanowienia). Tym razem Sąd Apelacyjny orzekł, że postanowienie jednak było, i pozew oddalił.
W rezultacie w całym trwającym wiele lat procesie nie doszło do rozpatrzenia merytorycznej istoty sprawy, czyli kwestii, czy IMM miał prawo sprzedawać materiały prasowe będące własnością POLITYKI – a jeśli nie miał, to w jakiej wysokości odszkodowanie powinien POLITYCE zapłacić. Zatem sprawa legalności prowadzenia usług tzw. pressclipingu jest nadal nieprzesądzona merytorycznie w żadnym wyroku sądu polskiego. Dotychczasowy los pozwu POLITYKI przeciwko IMM dowodzi zdecydowanej niechęci sądów do zajmowania się skomplikowanymi sprawami ochrony własności intelektualnej, które przecież w dobie szerzącego się piractwa, tj. naruszeń praw autorskich na skalę komercyjną oraz bezprawnego i bezwstydnego korzystania – dla zarobku – z cudzej własności, będą coraz częściej trafiać przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. W Poznaniu sąd oddalił pozew w podobnej sprawie (gazeta przeciwko firmie pressclipingowej), uzasadniając to tym, że wydawca nie udowodnił, iż artykuły prasowe – zamieszczone w tej gazecie i sprzedawane przez pośrednika bez zgody wydawcy – są objęte ochroną prawa autorskiego. Kuriozum. Bardzo niebezpieczne dla prasy.”
Do artykułu dołączone jest oświadczenie:
„POLITYKA Sp. z o.o. SKA, wydawca tygodnika POLITYKA, informuje, że korzystanie z artykułów tygodnika wymaga uzyskania licencji wydawcy. W szczególności licencji takiej wymaga korzystanie z elektronicznych wersji artykułów, dostarczanych przez podmioty w ramach tzw. usług monitorowania mediów. Wydawca zawiadamia, że takiej licencji udzielił Stowarzyszeniu Wydawców REPROPOL, natomiast nie udzielił jej firmie Instytut Monitorowania Mediów sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie oraz firmie Press-Service Monitoring Mediów sp. z o.o. z siedzibą w Poznaniu. Korzystanie z artykułów dostarczanych przez ww. firmy narusza przysługujące POLITYCE – jako wydawcy – prawa autorskie.”