Opłata reprograficzna powinna być odprowadzana od wszystkich urządzeń umożliwiających kopiowanie utworów – uznał sąd w precedensowym wyroku zapadłym po 13 latach procesu, który opisuje w swoim artykule Dziennik Gazeta Prawna.
Gazeta opisuje pozew przeciwko Sony, który Stowarzyszenie Artystów Wykonawców (SAWP) wniosło już w 2012 r. Stowarzyszenie zażądało zaległej opłaty od urządzeń i czystych nośników sprzedanych między 2007 r. a 2010 r. Sąd uznał, że twórcom należy się rekompensata od „wszystkich urządzeń zdolnych do pozyskiwania kopii w ramach własnego użytku osobistego”. Zgodnie wyrokiem opisywanym przez DGP opłatą są objęte nie tylko urządzenia wskazane w rozporządzeniu ministra kultury i dziedzictwa narodowego w sprawie określenia kategorii urządzeń i nośników służących do utrwalania utworów oraz opłat od tych urządzeń i nośników z tytułu ich sprzedaży przez producentów i importerów.
Zlecona na potrzeby procesu opinia biegłego potwierdziła, że smartfony, tablety czy notebooki zaliczają się do takich urządzeń. Przypomnijmy, że rolą opłaty reprogracznej jest rekompensowanie twórcom strat wynikających z własnego użytku osobistego (uprawnienie do kopiowania i korzystania z utworów na własny użytek, ale także użytek najbliższych osób). Przepisy UE zobowiązują do tego, by pewna kwota ze sprzedaży urządzeń, które takie kopiowanie umożliwiają, trafiała do twórców.
Jak piszą autorzy artykułu gdyby wyrok utrzymał się w II instancji, to można spodziewać się wysypu pozwów wobec kolejnych firm. Roszczenia mogą sięgać do 10 lat wstecz bo dopiero po tym okresie, zgodnie z orzeczeniem sądu, ulegają przedawnieniu. Zgodnie z wyliczeniami Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego roczne wpływy z opłaty od samych tylko smartfonów mogłyby osiągać kilkaset milionów złotych.
Źródło Dziennik Gazeta Prawna