Opłata reprograficzna to nie „podatek od smartfonów” tylko słuszna rekompensata dla twórców, w tym dziennikarzy

Opłata reprograficzna to nie „podatek od smartfonów” tylko słuszna rekompensata dla twórców, w tym dziennikarzy

We wtorek 2 marca 2021 r. Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Cyfrowa Polska na konferencji prasowej zorganizowanej wspólnie ze Związkiem Przedsiębiorców i Pracodawców oraz agencją badania opinii publicznej Social Changes prezentował badania pokazujące, że trzy czwarte respondentów jest przeciwko rozszerzeniu opłaty reprograficznej na laptopy, komputery stacjonarne, tablety, telewizory i smartfony. Podczas konferencji używano określenia „podatek od smartfonów”, ale faktycznie chodzi o opłatę od urządzeń służących do kopiowania i tzw. czystych nośników, czyli mowa o opłacie reprograficznej.

Minister Kultury Piotr Gliński publicznie zapowiedział, że kwestia opłat od urządzeń i czystych nośników zostanie uregulowana w ustawie o uprawnieniach artysty zawodowego, co pozwoli Polsce dołączyć do państw Unii Europejskiej, gdzie twórcy otrzymują godziwą rekompensatę za kopiowanie przez nas wszystkich utworów na własny użytek. Opłata reprograficzna jest powszechnym w UE narzędziem wsparcia twórców i zrekompensowania im należnych, a niemożliwych do wyegzekwowania inną drogą wynagrodzeń od kopiowania ich utworów. Pobierana jest od urządzeń służących do kopiowania utworów i tzw. czystych nośników, na których utwory te są przechowywane. W niektórych krajach, tak jak w Niemczech, funkcjonuje od lat 60. W Polsce opłata reprograficzna funkcjonuje od lat 90. Niestety, od 2011 r. MKiDN nie aktualizuje listy urządzeń objętych opłatą i przy szybkim rozwoju techniki jest ona już anachroniczna. Dlatego opłatą objęte są kasety magnetofonowe, kasety VHS, pendrive’y, twarde dyski, karty pamięci i kserografy ale już nie najnowocześniejsze urządzenia, takie np. jak smartfony, które są dziś najpowszechniej wykorzystywane nie tylko do przechowywania utworów-muzycznych, filmowych i słownych –  ale i do ich kopiowania.

ZIPSEE Cyfrowa Polska to Związek Producentów i Importerów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego. Zrzesza on m.in. takie firmy jak: Samsung, Sony, LG, Panasonic, Canon, Hewlett Packard, Google, Amazon. ZIPSEE od kilkunastu lat skutecznie blokuje aktualizację opłaty reprograficznej, przez co pozbawia polskich autorów i artystów ok. 350 mln złotych rocznie.

Opłata reprograficzna pobierana jest od producentów i importerów od sprzętu umożliwiającego kopiowanie utworów na własny użytek. Pieniądze trafiają do autorów i artystów za pośrednictwem organizacji zrzeszających twórców. Opłata jest rekompensatą za utracone wynagrodzenie z tytułu powielania utworów na własny użytek, trafiającą do kompozytorów, pisarzy, dramaturgów, plastyków, aktorów, muzyków, wokalistów, filmowców, naukowców oraz wydawców poprzez organizacje zbiorowego zarządzania. W Polsce taką rolę pełnią: SFP ZAPA, ZASP, STOART, SAWP, ZPAV, Kopipol, REPROPOL, „Copyright Polska” i ZAiKS.

Mniejsze cztery razy od Polski Węgry pozyskują z opłaty od czystych nośników 10 razy więcej środków, a Francja niemal 100 razy więcej. Jak pokazują doświadczenia innych państw w Europie, wbrew argumentacji producentów ceny nie wzrastają w wyniku opłaty reprograficznej, bardzo zresztą niewielkiej. W wielu krajach urządzenia są nawet tańsze niż w Polsce, mimo obowiązywania tam w pełni aktualnych opłat reprograficznych. Według zapowiedzi producentów w tym roku ceny sprzętu elektronicznego wzrosną, ale prawdziwym powodem podwyżek są rosnące cła i spowolniona przez pandemię koronawirusa produkcja oraz niedobory podzespołów na rynku.

Czytaj  także:
Minister Kultury: Poseł Bosak lobbuje za zagranicznymi koncernami

Ministerstwo Kultury: Opłata reprograficzna nie jest podatkiem