W poniedziałek, 9 września, w sądzie federalnym pod Waszyngtonem rozpoczął się proces wytoczony przez rząd federalny USA koncernowi Google. Główny zarzut to nadużywanie pozycji monopolisty na rynku reklam internetowych. Prokuratura federalna twierdzi, że rezultatem są wyższe ceny dla reklamodawców i mniejsze przychody dla wydawców, którzy płacą koncernowi za pośrednictwo w sprzedaży reklam. Oskarżyciele domagają się nakazania sprzedaży przez Google’a jego platformy Ad Manager, stanowiącej narzędzie do zarządzania kupnem i sprzedażą oraz analizy reklam.
Proces, który może potrwać wiele tygodni jest drugim postępowaniem monopolowym w USA przeciwko Google’owi. W sierpniu, w osobnej sprawie, sąd w Waszyngtonie orzekł, że Google nielegalnie nadużywał pozycji monopolisty w obszarze wyszukiwarek internetowych, ale nie zdecydował jeszcze o karze i środku zaradczym.
Zdaniem Julii Tarver Wood, przedstawicielki resortu sprawiedliwości, Google zdominował rynek reklam internetowych, dokonując tego poprzez przejęcia rywali. Dzięki temu osiągnął taką pozycję, że mógł ustanawiać korzystne dla siebie zasady aukcji reklamowych, reprezentując zarówno kupujących, jak i sprzedających.
Rząd federalny twierdzi, że Google posiada 91% udziałów w amerykańskim rynku reklam internetowych. W swojej skardze rząd federalny zwraca uwagę na to, że nad legalnością takiej sytuacji zastanawiali się nawet sami dyrektorzy wyszukiwarki (w wewnętrznej korespondencji porównali to banków inwestycyjnych Goldman Sachs i JPMorgan, które byłyby właścicielami nowojorskiej giełdy).
Karen Dunn, prawniczka Google’a, która zabrała głos pierwszego dnia procesu stwierdziła, że pozycja koncernu wynika z najlepszej jakości usług i podkreślała, że Google ma konkurencję. Wskazała na inne Big Tech-y (Microsoft, Meta i Amazon) jako firmy, które najwięcej skorzystałyby na przegranej Google’a w procesie.